Zakładki:
0: Czytaj najpierw
0: Dla początkujących
0: Słownik PUA
1: Metody ogólnie
1A: Open
1B: Attract
2A: Qualify
2B: Comfort
3A: Seduce
3B: Close
EST&M
Field raporty
Lifestyle
O autorze blogu
Wybrane artykuły
Zajrzyj też na
![]() Utwórz swoją wizytówkę
![]() Visit international version of my blog (in English) elvispua.blogspot.com Podoba się Tobie mój blog? Daj Twojego plusa (albo minusa ;-)), zagłosuj w rankingach najlepszych blogow: -Betonblog: kliknij tutaj ![]() |
czwartek, 24 grudnia 2009
Miłość niejedno ma imię, czyli kiedy i jak mówić "kocham"
Specjalnie dla Was, dlugo oczekiwany prezent pod choinkę- artykuł na temat pewnego magicznego słowa, o który ostatnio najczęsciej prosiliście mnie w mailach, a także na forum. Tak, zmierzymy się ze słowem "kocham" i jego znaczeniem dla naszych relacji z kobietami. Dla wielu to temat trudny, a nawet bardzo trudny. Nie chcę tego jeszcze bardziej komplikować i analizować zbyt dogłębnie- m.in. dlatego, że wiele kwestii jest bardzo indywidualnych i innych dla każdego człowieka. Posłużę się pewnymi uogólnieniami i nieco spłycę temat- nie z lenistwa (no, może trochę ;)), ale przede wszystkim po to, żeby nie zgubić istoty rzeczy. Na wstępie zaznaczam, że temat "kocham" na potrzeby tego artykułu zawężamy do zwrotu "kocham", wyznawanego kobiecie przez mężczyznę (obojętnie, czy to PUA czy AFC). Nie będę pisał o miłości do rodziny, Boga, do siebie samego, przyjaciół, itp.- bo to nie temat na to forum. Poza tym- przypominam, że to nie kompleksowy artykul o miłości, tylko niewielki jego wycinek- dotyczący mówienia "kocham"- co, jak się zaraz przekonacie, nie musi wcale mieć nic wspólnego z miłością ;). Gdy wspomniałem kiedyś na forum o tym, że napiszę coś w wolnym czasie na temat mówienia "kocham" nie przypuszczałem, że będzie to mialo większy odzew. Dla mnie sprawa była dość oczywista- kiedy i po co to mówić. Okazuje się jednak, że wokół "kocham" narosło sporo szkodliwych mitów, zarówno w społeczeństwie i mediach mainstreamowych (np.kreowany w komediach romantycznych schemat- nawet nawiększy frajer, który wyzna w nawet najbardziej żałosny sposób miłość najlepszej dziewczynie w okolicy, samym tym wyznaniem sprawia, że ona jest jego) , jak i w samym środowisku PUA (np. "alfa-twardziele", którzy twierdzą, że nigdy nie mówią "kocham" i że ten kto pierwszy to powie, ten przegrał). Doszedłem do wniosku, że możemy wyróżnić cztery główne typy "kocham", jakie faceci mówią kobietom. Poniższe wyliczenie wskaże Wam, jak je rozróżnić, kiedy i w jakim celu je używac oraz jak wystrzec się niektórych błedów. Najwięcej miejsca przeznaczyłem na pierwszy typ- bo z nim najczęściej borykają się faceci mający problemy z uwodzeniem kobiet. 1. Przeromantyczne KOCHAM "Kocham" wypowiedziane za szybko i bez powodu odstrasza, jest niepokojące- "przecież ten koleś nic o mnie nie wie, czy on jest naprawdę taki zdesperowany?" Pamiętajcie, że na "kocham" ta druga osoba musi sobie jakoś zasłużyć. Jak możesz kochać kogoś, kogo wcale nie znasz? Mówiąc to, jesteś nieszczery- albo z tą kobietą, albo sam ze sobą. A co u licha z tymi komediami romantycznymi, o których pisałem już we wstępie? Pamiętacie schemat: "nawet nawiększy frajer, który wyzna w nawet najbardziej żałosny sposób miłość najlepszej dziewczynie w okolicy, samym tym wyznaniem sprawia, że ona jest jego". Tu nawet nie chodzi o to, że telewizja kłamie i że jest to niemożliwe. Bardziej o to, że obserwując taki obraz, wiele osób nie zauważa "backgroundu"- najczęściej ta superlaska zakochuje się w naszym nieśmiałym, zakompleksionym bohaterze nie dlatego, że dowiedziała się o jego wielkiej, przeromantycznej miłości, tylko dlatego, że w nim nastąpiła spora przemiana wewnętrzna- facet najczęściej pokazał w jakiś sposób, że "ma jaja". Ktoś może spytać: "Elvisie, a co z miłością od pierwszego wejrzenia? Nie wierzysz w nią?". Sądzę, że istnieje fascynacja od pierwszego wrażenia. Ona może przerodzić się w miłość, pod wpływem czasu i poznawania drugiej osoby. Ale nie można mylić tych pojęć. Cechą charakterystyczną tego "kocham" jest to, że jest ono wypowiadane za szybko. Nie mam jednak na myśli wartości bezwględnej upływu czasu od momentu poznania- czasem "kocham" po 5 latach znajomości można uznać za należące do tej kategorii. "Przeromantyczne kocham" jest wypowiadane za szybko w stosunku do łączących Cię z partnerką emocji- tzn. dotyczy zarówno sytuacji, gdy wyznajesz miłość nieznajomej kobiecie na pierwszej randce, jak i wypadku, gdy przyznajesz długoletniej przyjaciółce, że ją kochasz "w ten sposób", a nie po przyjacielsku- najpierw ją poznaj jako kobietę, zmień ją z przyjaciółki w partnerkę, na wyznawanie miłości będziesz miał jeszcze czas. Osobom, które uzywają "przeromantycznego kocham" dość cięzko jest wytłumaczyć, że robią błąd- najczęściej muszą przekonać się o tym na własnej skórze. Wynika to z faktu, że są przekonani o swojej "miłości". Zwykle postępują tak osoby nieśmiałe, o niskiej samoocenie, które nie potrafią odpowiednio czytać otrzymywanych sygnałów- zdarza im się np. zwykłą sympatię dziewczyny (w tym sympatię przyjacielską czy "sympatię z litości") zinterpretować jako milość tej drugiej osoby- wówczas głupieją ze szczęścia, że ktoś byl w stanie ich pokochać i natychmiast obdarzają drugą stronę bezwarunkową miłością, planując wspólną przyszłość. Jak uniknąć błędu "przeromantycznego kocham"? Nie, to wcale nie znaczy, że nie macie się zakochiwać i mówić sobie o swojej miłości. Zwracam jedynie Waszą uwagę na to, żeby nie mówić "kocham" za szybko i bez powodu. Spojrzcie na to z drugiej strony- czy chcielibyście być z kobietą, która kocha Was tylko za to, że zwróciliście na nią uwagę? Nie zaczęlibyscie wówczas zadawać sobie kolejnych pytań: Może równie dobrze "zakochałaby się" w kimkolwiek innym? Czy ona nie ma żadnych wymagań, żadnych oczekiwań, żadnych standardów? Może ona chce być z Tobą nie dlatego, że Cię kocha (bo jak może Cię kochac, skoro nic o Tobie jeszcze nie wie), tylko ze strachu, że nie znajdzie sobie nikogo innego? Still napisał "Najpierw rozpal, później rozkochaj". Jest w tym sporo racji, jednak zdaję sobie sprawę, że do najbardziej zatwardziałych romantyktów to nie trafi. Proponuję Wam bardziej "softową" wersję: "Najpierw poznaj, później pokochaj". 2. Włoskie KOCHAM To kocham jest OK pod warunkiem, że obydwie strony zdają sobie sprawę z jego znaczenia (czy właściwie jego braku ;)) i celu, w jakim jest wypowiadane- zabawa, pożądanie, fascynacja seksualna. "Kocham" w wersji tunezyjskiej, słuzącemu osiągnieciu korzyści materalnych i wykorzystywaniu nieszczęśliwych kobiet, mówimy zdecydowanie NIE :).
"Prawdziwe kocham", o ktorym piszę, ma rózne stopnie "wtajemniczenia". Zacznij od tego, że kochasz jakąś jej zaletę, jakąś cechę- charakteru czy fizyczną. Możesz kochać jej śmiech, jej troskliwość, jej seksowny tyłeczek. Cokolwiek, co czujesz w danym momencie- powiedz jej to właśnie wtedy. Z czasem, wraz z rozwojem Waszego związku, zaczniesz kochać ją za wszystko- nie tylko za zalety, ale też pomimo wad. Wtedy jest taki wyższy stopień wtajemniczenia- gdy miłośc jest prawie bezwarunkowa (celowo piszę "prawie", gdyż uważam, że nie można kochać zupełnie bezwarunkowo- jeśli ktoś robi Ci notorycznie krzywdę, a Ty go nadal kochasz, to zaczyna się chora, toksyczna miłość- która nie prowadzi do niczego dobrego). Moim zdaniem, nieprawdą jest, że ten, kto powie je pierwszy, przegrał. Jeśli powiesz "kocham", to wcale nie oznacza,że od tego momentu jesteś słabszą stroną i druga osoba, ponieważ jest Ciebie bardziej "pewna", może sobie pozwolić np. na gierki Tobą. Kochasz, więc tym bardziej oczekujesz szacunku. Żadne uczucie nie jest w 100% stałe i bezwarunkowe- Twoja partnerka musi mieć świadomość tego, że nie pozwolisz na to, żeby ona traktowała Twoje wyznanie jako Twoją słabość i wykorzystywała Twoją miłość, nie dając Ci nic w zamian. Oczywiście tu nie chodzi o to, żeby wprost zastrzegać sobie, mówiąc jej: "kocham Cię, ale tylko, jeśli będziesz taka, taka i taka". Musisz natomiast pamiętać i swoją postawą dawać do zrozumienia, że kochać wcale nie oznacza, że przestajemy mieć oczekiwania wobec związku i drugiej osoby. Jeszcze jedno- "prawdziwe" nie oznacza dla mnie, że musi być wypowiedziane tylko tej jednej jedynej osobie, z którą chcemy spędzić całe życie. Mamy prawo do błedów i możemy kochać naprawdę i prawdziwie jedną osobę, ale to uczucie może jednak wygasnąć, zmienić się- wcale nie oznacza to automatycznie, że było ono nieprawdziwe (choć i tak moglo byc). Rownie dobrze możesz wkrótce po rozstaniu, poznać koleną osobę- której też, w pewnym momencie powiesz "prawdziwe kocham".
piątek, 10 lipca 2009
Styl dobrego PUA
Dziś zorientowałem się, że mój blog istnieje już trzy lata (podobnie zresztą jak nasze forum www.uwodzeniekobiet.fora.pl )- nie do wiary, jak ten czas szybko leci... Z tej okazji przydałoby się coś specjalnego- spodziewacie się pewnie jakiegoś nowego e-booka, albo przynajmniej nowego, ciekawego artykułu (przyznaję, że ostatnio nieco zaniedbalem bloga- brak czasu na nowe wpisy). A ponieważ tego się spodziewacie, to dostaniecie... coś innego (pamiętacie przecież, że w uwodzeniu nieprzewidywalność jest istotna ;)). Dziś rzeczywiście będzie coś specjalnego- jeden z moich pierwszych artykułów dot. tematyki PUA, który dotąd nie byl jeszcze publikowany na blogu ani na żadnej ogólnodostępnej stronie. Znajduje się jedynie na naszym forum, gdzie umieściłem go trzy lata temu (choć powstał jeszcze wcześniej). Czemu zamieszczam go na blogu? Myślę, że większość z Was nigdy go nie czytała, a sądzę, że warto. Artykuł mówi coś o mnie i moim stylu uwodzenia, którego staram się konsekwentnie trzymać od wielu lat. Chociaż art powstał dawno temu, nadal jego główne tezy są aktualne. Zapraszam do lektury: Styl "dobrego" PUA Przeglądając polskie witryny i obserwując rozmowy na polskojęzycznych forach o uwodzeniu, doszedłem do wniosku, że PU ma dwa "odcienie", dwa nurty, ktore roboczo sobie nazwałem "dobry PU" i "niedobry PU" (uwagi te odnoszą się też do wszystkich szkół i metod uwoedzenia) **** Powyższy artykuł opublikowałem w niezmienionej formie- taki sam znajdziecie na forum (http://www.uwodzeniekobiet.fora.pl/forum-ogolne,2/art-styl-dobrego-pua,11.html ). Teraz jestem o kolejne trzy lata bogatszy w doświadczenia- przez ten czas poznałem sporo (całkiem sporo ;)) kobiet. I choć nie pamiętam nawet imion większości z nich, to uważam, że każdej zawdzięczam coś nowego. Przeczytałem ponownie to, co napisałem kilka lat temu i zauważyłem, że art wymaga kilka uzupełnień. Postaram się w jednym z najbliższych wpisów dodać kilka rzeczy, będących niejako aktualizacją i odświeżeniem tego, co napisałem trzy lata temu. Zainteresowanych dyskusją na temat zapraszam na forum- tutaj znajduje się link bezpośredni do tematu. Pozdrawiam,
sobota, 14 lutego 2009
Walentynki vs. PUA? ;)
Kolejne Walentynki, w kwiaciarniach kolejki, a na ulicach czerwono od serduszek. Wiem z maili, że oczekujecie ode mnie czegoś "na Walentynki"- jedni proszą o to, żebym im podał jakiś super-PUA-pomysł na wyjątkowe spędzenie tego dnia lub oryginalny prezent dla Waszej kobiety (lub przyszłej kobiety ;)), inni liczą, że napiszę jakiś artykuł nt."PUA vs Walentynki, czyli czemu bojkotować to święto". O Walentynkach pisałem kilka zdań w zeszłym roku: "Właśnie przeglądałem forum i mam nieodparte wrażenie, że większość ludzi na forach o uwodzeniu przywiązuje zbyt dużą wagę do Walentynek. Niby wiedzą, że "PUA są oryginalni, nie potrzebują żadnych Walentynek", ale i tak biorą sobie wszystko, co dzieje się tego dnia do serca i traktują to zbyt serio- co jej kupić, żeby było "PUA-oryginalnie", gdzie ją zabrać, żeby było "PUA-nietypowo", itp. Moi drodzy- Walentynki to tak naprawdę święto nieśmiałych, a nie święto PUA albo zakochanych. Zakochani okazują to sobie cały rok, PUA podrywają cały rok." Pozdrawiam,
poniedziałek, 05 stycznia 2009
Misio i Tygrys, czyli ponownie o uwodzeniu i zwierzakach :)
Caly czas dostaje od Was sporo maili i PW dotyczących artykulu-bajki o Misiu. Napisałem go , tak przy okazji, w wolnej chwili i szczerze przyznam, nie przypuszczalem, ze wywoła tak liczne komentarze. Artykul nalezy do najchętniej czytanych na naszym forum ( www.uwodzeniekobiet.fora.pl ) i na tym blogu, a także jest przedmiotem dyskusji na innych forach, niekoniecznie o uwodzeniu- chocby tu, na forum Gazeta.pl (link do tematu- tutaj ), a Miś stal się jeszcze jedynym synonimem AFC'a. Czym jest fenomen popularnosci Misia;)? Dla wielu z Was artykul o Misiu to pierwszy kontakt z tematyką PUA. Dostrzegacie w sympatycznym, naiwnym niedzwiadku samych siebie. Piszecie mi, że ten artykul byl dla Was jak zimny prysznic i uświadomil Wam błedy, jakie popelniacie. A propos dyskusji na forum Gazeta.pl -pokusiłem się o lekturę zamieszczonych tam postów, nie znalazłem jednak żadnych konkretnych pytań czy nowych, nieporuszanych jeszcze, istotnych zagadnień, do których mógłbym się odnieść. Ponieważ jednak w PW, mailach i na forum od czasu napisania artykulu narosło wokól naszego bohatera trochę niedomówien, dla jasności dodam kilka rzeczy: Artykuł może sprawiać wrażenie przerysowanego- i taki miał być, ale (powtórzę to raz jeszcze) -tacy Misie naprawdę istnieją- nie tylko w bajkach. Wielu z Was opisuje mi w mailach swoje perypetie (choć przypominam- od tego jest forum) i są to czasem przygody, przy których nasz bajkowy Misio nie jest wcale tak bardzo misiowaty ;). Kilka osob na PW pytalo mnie, czy to historia autentyczna. Inspiracja do napisania tego artykulu byl wprawdzie inny artykul i choc jest to "fikcja literacka" to jednak oparta na faktach- wiekszosc HB, z ktorymi sie spotykam ma takich swoich "misiow". Prawie kazda atrakcyjna dziewczyna ma jakis kolegow-niby-przyjaciol, ktorzy sa dla nich przesadnie mili i skrycie sie w nich kochaja od lat, nie majac odwagi im tego powiedziec. Sa wsrod nich takze tacy, ktorzy znaja dziewczne nie od 3 czy 5lat, jak bylo w artykule, ale nawet od 10 lat i nagle po 10 latach wyznaja dziewczynie "milosc od 1 wejrzenia"- to ma naprawde niewielkie szanse powodzenia. Pytacie, jak odnoszą sie do Misiow kobiety? Wiekszosc znanych mi kobiet zachowuja sie wzgledem nich w miare fair, dajac Misiom do zrozumienia, ze nic z tego nie bedzie, bo traktuje Misia tylko jako kolege (choc do Misia zwykle to nie dociera, zaczynaja sie petensje i "fochy" z jego strony- generalnie przyjazn znika). Zdarzaja sie jednak (rzadko) "wredne", ktore wykorzystuja taka sytuacje- malo tego, nabijaja sie jeszcze z tych nieszczesnych facetow. Pamietam np. gdy jedna z takich dziewczyn pokazywala mi smsy pelne wyznan od swojego Misia, nasmiewajac sie z nich nieco- takie zachowanie (ktore mialo chyba na celu pokazac mi, ze faceci za nia lataja, wiec jest "cenna", a ona ma ich gdzies) nie zrobilo jednak na mnie dobrego wrazenia- nie przepadam za kobietami (nawet jesli sa SHB), ktore nie szanuja uczuc innych ludzi (nawet jesli sa AFCami) Warto tez dodac, ze posiadanie przyjaciółki to nic złego! To jest nawet bardzo wskazane! Calkiem spora grupa facetów, którzy zainteresują się PUA, popad w skrajność i nie ma ŻADNYCH przyjaciółek, same targety/byłe targety/przyszłe targety. A to jest duży blad. Przyjaciółki mogą Ci pomóc wznieść Twoją grę na zupełnie nowy, lepszy poziom. Ale to właściwie temat na osobny artykuł- może kiedyś o tym napiszę. Kolejna sprawa: pytacie, czy Miś zawsze jest skazany na porażke, a Tygrys zawsze bedzie bral to, co chce. Zdecydowanie nie. Nikt (nawet ja ;)) nie da Wam 100% pewności, że dana postawa będzie odpowiednia, aby odnosic sukcesy z kobietami. Oczywiscie, zdarzą się i kobiety, które będą wolały Misia niż Tygrysa. Cóż, wyjątki potwierdzają regułę ;). Jeszcze jedno- nie myśl, że natychmiast po przeczytaniu kilku artykułow, poznaniu "supertechnik" PUA staniesz się Tygrysem. Na początek wystarczy, że przestaniesz byc Misiem :). Wielu z Was pyta- i tu na forum, i na PW, co Misio m zrobic, zeby zdobyc tą upragnioną HB albo jak sprawic, zeby z Misia stac sie Tygrysem. Moze Was rozczaruje, ale nie ma "magicznej pigulki transformującej". Co nie oznacza, ze nie mozecie sie zmienic. Mozecie- jestem tego pewien. Jak to zrobic? Pierwszy krok, to jest wlasnie zdanie sobie sprawy z tego, ze postepujesz jak Mis i ze chcesz to zmienic. Krok drugi- wprowadz to w zycie- poczytaj sobie troche (nie za duzo!) forum, troche FR'ow (jak robią to inni), polecam takze naszego e-booka (link znajdziesz na forum Pytania&problemy). "Uzbrojony" w pewne elementy wiedzy teoretycznej- zacznij działac! Wyjdz na ulice, wyjdz do klubu, rozmawiaj z kobietami i dobrze sie z nimi baw. Ciesz się zyciem i korzystaj z niego! Poki co, nie skupiaj sie na tej, ktora ma Ciebie za Misia- na nią przyjdzie czas, bez obaw Pozdrawiam,
wtorek, 26 sierpnia 2008
Elvis a rodzina, znajomi i przyjaciele
Ponieważ w Waszych mailach, postach i PW ciągle co jakiś czas pojawiają się pytania o moją (nie)skromną ;) osobę, do zamieszczonej wcześniej notki o mnie "Elvis: The Begining, czyli jak zaczęła się moja przygoda z PUA" dołączam jeszcze odpowiedz na dwa kolejne z pytan forumowiczów: "Elvis to ja mam jeszcze pytanie: jak wygladały Twoje relacje nie z kobietami, ale z rodziną, przyjaciółmi,znajomymi..wiele sie zmieniło?" Jeżeli chodzi o relacje z rodziną: Zawsze miałem swietne relacje rodzinne i duże oparcie w mojej kochanej familii, we wszystkim, co robię. To jest bardzo wazne. Myślę, ze to jeden z najwazniejszych czynnikow, który wpływa na nasze inner game, dobry nastrój i pewnosc siebie -gdy czujesz, że bliskie i ważne dla Ciebie osoby są z Tobą, wtedy wiesz, że jestes w stanie osiągnac wszystko, czego zechcesz. Rodzina była, jest i będzie zawsze dla mnie na pierwszym miejscu. Przyjaciele- tu też niewiele się zmienilo. Nie wierzę w przyjazn miedzy dwoma dorosłymi facetami (lub dwiema kobietami). Zawsze, w którymś momencie, pojawia się czynnik niezdrowej rywalizacji, element zazdrosci. Pewnie, nie twierdzę, ze nie zdarzają się wyjątki, ale są one potwierdzeniem reguły. Jak juz wspominałem, nie czułem nigdy obezwladniającego strachu przed pięknymi kobietami, bo wśród takich się obracałem i były one dla mnie "środowiskiem naturalnym" ;). To tez uwazam za ważny czynnik rozwoju PUA- warto, oprócz wszystkich naszych "targetów", miec przyjaciólki, kobiety, z którymi możemy porozmawiac o innych kobietach. Jesli masz atrakcyjne przyjaciolki, to dodatkowo robią Ci one dobry social proof. W dorosłym życiu zawsze moimi przyjaciólkami były kobiety, zwykle bardzo atrakcyjne kobiety. I tu też nie ma żadnej reguły- czasem nasze relacje pozostawały przez cały czas wyłacznie przyjacielskie, a czasem emocje okazywaly się silniejsze ;) -przy prawidlowo ustawionej ramie znajomosci, od przyjaciółki do kochanki czy partnerki droga wcale nie jest daleka ;). Czy PU zmieniło cos w tej kwestii? Hmm, chyba mam mniej przyjaciółek ;). Dalsi znajomi- mam sporo znajomych, których znam i znacznie wiecej takich, którzy znają mnie- ja nie mam głowy do zapamiętywania imion i twarzy ;). Wiem, że wielu z nich nie ma o mnie zbyt dobrej opinii ("kobieciarz" i "narcyz" to najdelikatniejsze z okreslen ;)), ale szczerze mówiąc, mam to... głęboko gdzieś :). Ważne jest dla mnie tylko, co mysla o mnie osoby naprawde mi bliskie, czyli takie, którym zależy na mnie, a mi zależy na nich. "Jak sobie radziłes z rozmową z facetami przed tym, jak zacząłeś sie zajmować PUA i po? Bo ja od kiedy sie interesuję sie pickupem nie mam problemu rozmawiania z kobietami, tzn wcześniej tez nie mialem, ale teraz to juz jest wspaniale. Chodzi mi jednak o rozmowe z facetem(ALFA- nie AFC), bo chyba mam z tym problem. Co proponujesz, oprócz treningu oczywiście?Chce polepszyć ten aspekt bo.. to często sie przydaję otwierając mieszane sety.." Nie jestem zwolennikiem stosowania wyszukanych AMOG-destroyerow: zlosliwych, ironicznych, mających zniszczyc przeciwnika. Kiedy masz wewnętrzne przekonanie o swojej wyższości, nie musisz obnizac wartosci innej osoby, a wręcz przeciwnie- masz w sobie tyle wartosci, ze mozesz jeszcze podzielic sie nia z innymi. Kobiety potrafią odróznic prawdziwą pewnosc siebie od udawanej, skrywającej kompleksy. Pozdrawiam, |